Chrzest Pański
Na pewno nie był on dzisiejszym sakramentem chrztu świętego.
Czy był tylko tak zwanym chrztem Janowym?
Wiemy, że Żydzi znali wiele obmywań rytualnych, z których każde było zewnętrznym znakiem przygotowania się na przyjście Mesjasza. Św. Jan Chrzciciel głosił, że chrzest, którego on udziela jest już ostatnim obmyciem, bo Mesjasz przyszedł i wskazał na Pana Jezusa ręką.
Faryzeusze nie przyjmowali chrztu Janowego, bo nie chcieli uwierzyć w przyjście tak niepozornego Mesjasza, jakim był Jezus. Uwierzyliby, gdyby przyszedł jako triumfator, pogromca Rzymian, który nie dałby się znieważyć, zabić.
Św. Paweł powie, że Chrystus był wtedy głupstwem dla Greków i zgorszeniem dla Żydów. Sam Jan właściwie nic nie wie o Jezusie.
Św. Jan jest głosem wołającego Boga, który nie przekonuje, ale pokazuje na Chrystusa. Nie wiadomo dlaczego Pan Jezus wszedł do Jordanu razem z innymi Żydami. Niektórzy mówią, że Jezus to uczynił przez pokorę, przez solidaryzowanie się ze wszystkimi ludźmi.
Można przypuszczać, że stało się coś bardzo ważnego w Jordanie, nie tylko obmycie rytualne.
Po 30 latach ukrytego życia Pana Jezusa otwarło się nad Nim niebo i rozległ się głos Boga: "To jest Syn mój, którego umiłowałem".
Dziś to wydarzenie przypomina nam nasz chrzest oraz,
że każdy z nas jest umiłowanym dzieckiem Ojca.
Wtedy nad brzegiem Jordanu św. Jan przemówił: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata".
"Przyjmując chrzest od Jana, Jezus, choć wolny od jakiegokolwiek grzechu, chciał uczestniczyć w naszej sytuacji istot zranionych i upokorzonych przez grzech, istot potrzebujących oczyszczenia. Tym gestem Jezus, Słowo Wcielone, chciał ukazać nam moc swojego odkupieńczego i chrzcielnego działania, posługując się tym właśnie słabym ciałem, ażeby w nim i przez Niego mogło się dokonać nasze zbawienie"(Jan Paweł II, 1987)
Chrzest wybrał Bóg, by otworzyć przed człowiekiem drogę ku sobie. By przez zwyczajną wodę, modlitwę i czytelny gest Kościoła człowiek stał się dzieckiem Boga. Tą drogą szedł Jezus (choć był bez grzechu), by ujawniły się plany Ojca względem Niego: "To jest mój Syn umiłowany".
Dziś padają te słowa przy każdym chrzcie świętym. I wówczas można zrozumieć: jestem Jego umiłowanym dzieckiem.
Jan Paweł II powiedział o sakramencie Chrztu świętego: "Trzeba, by ziarno łaski złożone w naszych sercach, czyli we wnętrzu ochrzczonych, wzrastało i przynosiło owoce w obfitości, i dlatego decydujący jest wkład tego, kto bardziej z bliska idzie za nimi i może doprowadzić ich do dojrzałości chrześcijańskiej. Wskutek tego, także wy wszyscy dorośli jesteście dzisiaj wezwani do życia zgodnego z waszym chrztem, czyli do odnowienia swojej wiary w Pana i swoich obowiązków kościelnych".
Marta Przewor